Spadając Sébastien Loeb w domu wyścigu zapewnia emocjonująca końcówka sezonu w przeciwnym razie powtarzające się: trzech pretendentów do tytułu został udostępniony przez zaledwie trzy punkty. .
Po Rajdzie Francji załoga Ogier-Ingrassia wygrała już pięć rund Mistrzostw Świata w tym roku i siedem w karierze Dokładnie dwa miesiące temu, po zwycięstwie Sébastiena Loeba w Rajdzie Finlandii. RU publicznie pogrzebało intrygę podczas Mistrzostw Świata w 2011 roku. Nasza logika wydawała się być nienaganna. W końcu Finlandia to dla Francuza "obce pole", na którym według wszystkich scenariuszy powinni wygrać jego rywale z zespołu Forda, Finowie Mikko Hirvonen i Jari-Matti Latvala. A jeśli nie byli w stanie zatrzymać siedmiokrotnego mistrza świata u siebie, co powstrzyma Loeba przed zdobyciem ósmego tytułu na bardziej komfortowych torach? Sébastien Loeb wymieniał się pudłami ze swoimi rywalami w Fordzie: nie dojechał do mety na swoich domowych drogach, podczas gdy Hirvonen i Latvala przegrali z Francuzem w ich domowym rajdzie w Finlandii. Awaria tego zespołu przed trzecim odcinkiem specjalnym Rajdu Francji (rozgrywanym w miniony weekend) wyeliminowała Loeba z wyścigu. Warto zauważyć, że w ostatnich latach awarie silników w samochodach bojowych Citroena stały się zjawiskiem niezwykle rzadkim (ten sam Loeb ostatni raz opuścił tor z tego powodu ponad pięć lat temu) – a konkretny silnik, który uległ awarii, był nowy, został zamontowany w samochodzie Francuza tuż przed domowym wyścigiem. Wszystko to dało Olivierowi Kesnelowi, szefowi fabrycznego zespołu Citroëna, powody, by sądzić, że popełniono rażący błąd w montażu silnika. I choć siedmiokrotny mistrz świata mógł kontynuować wyścig w systemie "super rajdowym" i teoretycznie nawet zdobyć punkty, zespół wolał od razu wysłać jednostkę napędową do paryskiej bazy w celu dokładnego sprawdzenia. W końcu kolejna runda Mistrzostw Świata – Rajd Hiszpanii – odbędzie się już za dwa tygodnie, a nawrót problemów z silnikiem może sprawić, że sezon będzie katastrofalny, co przed jesiennymi wyścigami było dla Citroena więcej niż udane. Niedawno francuski etap odbył się w Alzacji, skąd pochodzi Sébastien Loeb (na zdjęciu) – tym razem jednak rodacy wielokrotnego mistrza musieli być świadkami zwycięstwa Ogiera, który urodził się na alpejskim południu kraju Jednak druga załoga Citroena - Sébastien Ogier i pilot Julien Ingrassia - odniosła kolejne zwycięstwo we Francji. Co więcej, Francuzi musieli walczyć o to zwycięstwo nie z załogami ekipy Forda, ale z Hiszpanem Danim Sordo, który pilotował rajdowe MINI. Brytyjska drużyna jest debiutantem Pucharu Świata, po którym nie spodziewamy się jeszcze specjalnych niespodzianek. A Sordo nie jest już uważany za obiecującego kierowcę: całkowicie zepsuł swoją reputację, jeżdżąc kilka sezonów w fabrycznym Citroenie i przez cały ten czas pozostając bladym cieniem Loeba. W drugiej połowie sezonu samochody MINI jeżdżą jednak bardzo szybko – przynajmniej po asfalcie. I coraz zwinniejszy: miesiąc temu w niemieckim wyścigu Sordo zajął trzecie miejsce, prawie dwie minuty za zwycięskim Ogierem – a teraz sięgał po zwycięstwo do ostatnich kilometrów i stracił tylko sześć sekund do tego samego Ogiera (chociaż, jak twierdzi sam Sordo, samochód nie przeszedł w tym miesiącu żadnych zmian)! Przez pewien czas Hiszpan był nawet na prowadzeniu – i nie omieszkał lekko kopnąć swojego byłego pracodawcy, mówiąc, że "bycie pierwszym w wyścigu, który jest uważany za ojczyznę Citroëna, jest bardzo, bardzo miłe". Po tym, jak kierowcy Citroena rozbili oba bolidy w przedostatnim wyścigu, a silnik Loeba spalił się w ostatnim, piloci Forda (na zdjęciu bolid Hirvonena) nie powinni poważnie oczekiwać, że Francuzi będą mieli pecha w wyścigach kraksowych. De iure trzecie miejsce we Francji uczyniło go jednym z liderów mistrzostw (punktując Loebem), ale de facto jazda Hirvonena była daleka od mistrzostwa, a nawet wicemistrza. W przeddzień startu rajdu Fin entuzjastycznie powiedział dziennikarzom, że w porównaniu z poprzednim wyścigiem asfaltowym w Niemczech, zawieszenie bojowego Forda Fiesty stało się znacznie sztywniejsze, że samochód jest znacznie bliżej granicy swoich możliwości i że "wszystko może się jeszcze zdarzyć". Wszystko może się zdarzyć – i stało się coś znajomego: kilka wypadków poza torem – i pod koniec pierwszego dnia zarówno Hirvonen, jak i jego kolega z zespołu Jari-Matti Latvala tracą ponad minutę do liderów. W rezultacie całą swoją energię i umiejętności poświęcają nie na walkę z Citroenem, ale na próbę wydostania się z tyłka, w którym się postawili. Dochodzi do absurdu: Hirvonen, który zajął czwarte miejsce, kończy na podium, "dzięki" Citroenowi. Były mistrz świata Petter Solberg, który zajął trzecie miejsce, został zdyskwalifikowany przez sędziów za to, że jego Citroen DS3 był lżejszy niż powinien być podczas ważenia. Miko Hirvonen ma już doświadczenie w walce z Loebem do ostatniego kilometra: dwa lata temu w mistrzostwach dzielił ich jeden punkt (a w ostatnim wyścigu Francuz finiszował pierwszy, a Fin drugi)! Tak czy inaczej, klasyfikacja w przededniu dwóch decydujących wyścigów (w Hiszpanii pod koniec października i w Wielkiej Brytanii w połowie listopada) wygląda obiecująco. Loeb i Hirvonen mają tyle samo punktów (po 196 punktów), Ogier traci do nich tylko 3 punkty - mimo że za zwycięstwo w wyścigu przyznawane jest aż 25!. . Sytuację pogarsza fakt, że role w zespole Citroëna wydają się być rozdzielone, ale relacje wewnątrz zespołu są nieco napięte. Loeb uważany jest za lidera zespołu, co po raz kolejny potwierdził po francuskim wyścigu jego szef Olivier Quesnel. Ale Ogier, którego równy status z Loebem jest zapisany (według samego Ogiera) w kontrakcie, już "rozkręcił się" w tym sezonie, nie chcąc ułatwiać życia wielokrotnemu mistrzowi kosztem własnego dobrego wyniku. Oznacza to, że wojna o tytuł może okazać się również wojną domową. Nie sposób nie wspomnieć o Jewgieniju Nowikowie, jedynym Rosjaninie, który w tym roku startuje w kategorii WRC. Niestety, nie da się też zadowolić rodaków, którzy martwią się o Jewgienija. Drugiego dnia rajdu Rosjanin nie zmieścił się w bardzo wąskim retarderze i wycofał się z powodu pękniętego wahacza. Wracając do wyścigu według systemu "superrajdowego", Novikov ostatecznie znalazł się na 23. miejscu w klasyfikacji generalnej (wszystkie pozostałe załogi, które dojechały do mety w samochodach WRC, ukończyły wyścig w pierwszych 12 miejscach).