Biełnieftiechim potwierdził informacje o kolejnym (siódmym z początku roku), wzrost cen benzyny i oleju napędowego. Jednak opinia publiczna na tę wiadomość zareagowała słabo, akcji protestacyjnych, najprawdopodobniej nie będzie-uważają eksperci. Wieczorem 13 września koncern opublikował komunikat, w którym czytamy, że "w celu stopniowego wyrównywania cen towarów w krajach unii Celnej" ceny detaliczne na produkty ropopochodne, realizowane przez AZS, wzrastała średnio o 3% i 14 września stanowią za 1 litr oleju napędowego - $0,91 (+3%), benzyny "Styl-80" - $0,82 (wzrost o 3,3%), Ai-92 - $0,86 (+2,9%), Ai-95 - $0,93 (+3,1%). Przy tym obowiązujące ceny detaliczne na produkty ropopochodne (nawet biorąc pod uwagę powiększyć) pozostają poniżej poziomu podobnych cen w Federacji Rosyjskiej na 2-4% - czytamy w oficjalnym komunikacie. W tym roku ceny paliw повышались 3 marca (średnio 5%), 31 marca (10%), 24 maja (20%)7 czerwca (30%), 21 lipca (3%) i 20 sierpnia (3%). 9 czerwca po masowej akcji mińskich kierowców "Stop-benzyna" rząd obniżył ceny na 13-22%. Wtedy Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że w przyszłości ceny paliw drastycznie nie wzrosną i będą powiązane z kursem dolara. W kwartale ceny pozwolono rosnąć nie więcej niż 2-3%, "jeżeli trzeba będzie, ale nie na 30%" - pisze białoruska informacyjna firma "Biełapan". Kolejna podniesienie cen detalicznych na produkty ropopochodne raczej nie doprowadzi do protestujemy akcje białoruskich kierowców-uważa szef organizacji społecznej "Auto" Artem Шарков. Zakłada on, że nie jest do niej: " wszyscy zamarli w oczekiwaniu na to, co będzie na rynku walutowym kraju. Niedawno szef Białorusi zapowiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat wybudować w kraju autostrady według niemieckiego wzorca.