Globalna tendencja obniżania cen na ropę i produkty ropopochodne może stać się najbardziej poważną barierę na drodze do rozwoju, elektrycznego segmentu rynku samochodowego. Takimi obawami podzielił się w wywiadzie dla Bloomberg wiceprezes BMW ds. sprzedaży i marketingu, Ian Robertson, wyjaśniając, że jeśli obecny trend się utrzyma, sprzedaż pojazdów elektrycznych w niektórych krajach może nie tylko przestać rosnąć, ale i niższe.
Przede wszystkim, oczywiście, top-menedżer miał na myśli USA, gdzie w danym momencie i detaliczna cena benzyny spadła do mniej niż 2 dolary za galon (około 34,5 pln za litr według dzisiejszego kursu). Jest to o 40% mniej, niż rok temu, i, oczywiście, względy oszczędności paliwa i zaczynają grać dla amerykanów coraz mniejszą rolę w wyborze samochodu.
Robertson uważa, że możliwy scenariusz, diametralnie naprzeciwko kryzys paliwowy 1973 roku: następnie, embarga, krajach arabskich i czterokrotny wzrost cen ropy naftowej położyć kres silniki całej amerykańskiej cywilizacji. Teraz jak mówi, widzimy zmiany popytu na samochody z dużymi silników. Warto pamiętać, że przy okazji, że świeżo zapowiedziany projekt elektryczny Infiniti zwinięte LE z tego samego powodu, z powodu niższych cen ropy naftowej.
Jednakże, BMW nie zamierza odmówić ani energii elektrycznej z miarki i ani z innych zmian (na przykład planowane hybrydowe, X 5). Robertson przypomnieć, że oprócz oleju koniunktury istnieje zwiększone przepisy dotyczące ochrony środowiska, a zobowiązanie do poszanowania ich zmusi producentów samochodów w dalszym rozwoju zielony. Wydaje się, jesteśmy świadkami strategii poprzez haczyk lub przez crook w akcji: Jeśli świat chce kupić elektryczne samochody tylko trzeba wziąć jego wybór.